Powered By Blogger

niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział VII cz.1


Rozdział VII cz.1



           Siedziałyśmy w kuchni jedząc śniadanie przygotowane przez Maxa. Dziewczyny cały czas dziwnie na mnie patrzyły, ale starałam się nie zwracać na to uwagi.

-Dziewczyny a gdzie jest Max?- Spytałam, bo dopiero teraz zauważyłam jego nieobecność.

-Pojechał do biura. Mówił, że ma jakąś ważną sprawę do załatwienia.- Odpowiedziała Bell biorąc łyk kawy.

-A mówił może, kiedy wróci?

-Nie, ale zostawił kartkę, że mamy iść zrobić zakupy, bo w lodówce już nic nie ma a on już dzisiaj nie zdąży tego zrobić.- Wtrąciła się Emi.

-Aha. Ej, ale my przecież nie wiemy gdzie jest sklep!- Odpowiedziałam patrząc na dziewczyny wielkimi oczami.

-Ni właśnie, dlatego poprosiłam Lou, żeby z nami poszedł.- Mówiła Em z szerokim uśmiechem.

-Uuuu ktoś tu się nam zakochał.- Walnęła Bell dziwnie poruszając brwiami.

-Oh od wal się! Lou jest miły i koleżeński. Polubiłam go i nic więcej.- Emi zaczęła się tłumaczyć.

-No dobra, Bell już nic nie mów. Nie będziemy wnikać w to czy Em się zakochała czy nie.-Musiałam się wtrącić, bo doszłoby jeszcze do rękoczynów między moimi wariatkami.

-No to, co sprzątamy i idziemy po papu!- Odpowiedziałam po chwili z takim zacieszem, że dziewczyny leżały ze śmiechu- Ja nie wiem, z czego wy się tak śmiejecie.

-Eh ty nasz głodomorze.- Odpowiedziała Bell jak się trochę uspokoiła.

-Wcale, że nie jestem głodomorem!- Powiedziałam z udawanym oburzeniem.

-No już dobrze, dobrze mała.- Emi poklepała mnie po plecach odstawiając talerz do zlewu. Posprzątałyśmy po śniadaniu i poszłyśmy się szykować. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Oho pewnie Louis już przyszedł.-Powiedziałam sama do siebie. Poczym usłyszałam jak Emi zbiega ze schodów, prawie by się na nich zabiła. Zaśmiałam się i wyszłam z pokoju. Na korytarzu zobaczyłam Bell męczącą się z zapięciem bransoletki. Podeszłam do niej by jej pomóc.

-Daj to, bo zaraz z tej złości zepsujesz sobie śliczną bransoletkę.- Odparłam ze śmiechem.

-Wrr głupie zapięcie.- Warknęła Bell. Czym mnie jeszcze bardziej rozbawiła.

-Gotowe!- Odpowiedziałam radośnie.

-Dzięki.-Podziękowała cmokając mnie policzek.

-Idziesz już na dół?- Spytałam się kierując w stronę schodów.

-Idź ja zaraz dojdę zapomniałam wziąć telefonu z pokoju.- Odpowiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju. Uśmiechnęłam się tylko i zaczęłam schodzić ze schodów. Zauważyłam na holu Louisa i jeszcze jakieś dwie osoby. Zobaczyłam Niall i od razu się uśmiechnęłam a serce zaczęło mi dziwnie szybko bić. Zastanawiałam się tylko, kim jest trzeci chłopak. Ruszyłam szybko, bo moja ciekawość sięgnęła zenitu.

-Cześć wam!- Przywitałam się z chłopakami.

-Ooo cześć.- Odpowiedzieli jednocześnie.

-Lucy poznaj Harrego- Niall przedstawił mi chłopaka w kręconych włosach, który wyciągnął rękę na przywitanie.

-Hej.- Przywitałam się z nim, łapiąc go za rękę.

-Miło mi cię poznać.- Odpowiedziała ze szczerym uśmiechem.- Niall opowiadała nam wczoraj jak się poznaliście. Ehh szkoda, że tego nie widziałem miałbym, z czego się pośmiać.- Odpowiedziałam szczerząc się tak, że można było zobaczyć całe jego uzębienie.

-Wiesz jak dla mnie na początku nie było tak zabawnie, ale kiedy jakiś gołąb zostawił niespodziankę na głowie Nialla to nie byłam w stanie powstrzymać śmiechu.-Odpowiedziałam, po czym wszyscy zaczęliśmy się śmiać jak opętani. Uspokoiliśmy się z trudem, dopiero teraz zorientowałam się, że Bell jeszcze nie zeszła. – No to trzeba ją zawołać.- Pomyślałam.

-Bell złaś już!!! Co ty tam tak długo robisz?!!- Wrzasnęłam.

-Matko dziewczyno ile ty masz pary w płucach.- Powiedział Lou ze śmiechem.

-Wiesz Lus zjadła dzisiaj porządne śniadanie, więc ma w sobie dużo energii.- Emi jak zwykle musiała się czepić tego ile jem.

-Wiesz, czym by było życie bez jedzenia?! Niczym!- Odpowiedziałam je zadziornie wytykając język.

-Popieram!- Wtrącił się Niall.

-O masz! Czyli nie tylko Niall kocha jedzenie ponad wszystko.-Odpowiedział Harry śmiejąc się.

-Już jest….em.- usłyszeliśmy zaskoczony głos Bell.

-Bell poznaj Nialla I Harrego.- Wskazałam na chłopaków.

-Cześć.- Podała rękę Niallowi.

-Cześć- odpowiedział posyłając jej uroczy uśmiech.

-Witaj.- Zreflektował się Harry, podchodząc do Bell.

-Hej.- Odpowiedziała Bell rumieniąc się.- Zaraz chwila Bell się zarumieniła, przecież to niemożliwe.-Pomyślałam i spojrzałam się na Emi, która najwyraźniej myślała o tym samym.

                                            ***********************************
Niedługo postaram się dodać 2 cz. rozdziału. Przepraszam, że ten jest taki krótki, ale nie miałam czasu na napisanie czegoś dłuższego.

1 komentarz:

  1. wyjebiste w kosmos :D bardzo mi sie podoba. bomba !
    totalny odjazd czekam na kolejne!
    zparaszam do mnie
    http://69-imagination.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń