Rozdział
IV
Oczami Łucji:
Po chwili usłyszałam jak ktoś
mnie woła odwróciłam się i dostrzegłam mojego wujka, machał w nasza stronę.
Zawołałam Em, przerywając jej w ten sposób rozmowę z chłopakiem, na którego
wpadła. Zauważyłam jeszcze jak się do siebie uśmiechają, co wyglądało
komicznie. On wpatrzony w nią jak w obrazek nie odrywał od niej swoich oczu,
wyraźnie zauważyłam, że coś między nimi zaiskrzyło. Obie z Izką to
zauważyłyśmy, oczywiście nie obyło się bez głupich aluzji względem Emi, za co
ona się na nas obraziła.
- Cześć wujku! – Przywitałam się
z nim. - To jest Emilia moja przyjaciółka a to jej kuzynka Iza. –Przedstawiłam
mu dziewczyny.
- Cześć dziewczyny miło mi was
poznać. -Odpowiedział mój wujek z miłym uśmiechem. – To, co chodźcie do
samochodu. Mam nadzieje, że spodobają wam się pokoje, które przygotowałem.
- Oj proszę pana na pewno będą
wspaniałe i będzie nam się w nich dobrze spało.- Odpowiedziała Izka.
-I nie tylko spało.- Emi
powiedziała to przyciszonym głosem tak żebyśmy tylko my to słyszały. Wszystkie
jednocześnie parsknęłyśmy śmiechem.
- Dobra dziewczyny wsiadajcie a
ja się zajmę waszymi walizkami- Powiedział mój wujek biorąc moją walizkę i
wkładając ją do bagażnika.
-Ok. Ja siadam z przodu!- Wrzasnęłam
i szybko wpakowałam się na siedzenie obok kierowcy. Zapomniałam tylko o jednym
w angielskich samochodach siedzenie pasażera jest po lewej stronie a ja z
przyzwyczajenia wsiadłam od prawej. Dziewczyny jak to zobaczył dosłownie
zataczały się ze śmiechu, oburzona wysiadłam z samochodu.
-No i co się tak rżycie? Pomylić
się nie można?!- Syknęłam w ich stronę.
-Oj już się tak nie denerwuj.- Odpowiedziałam
Emi. Nasza konwersację przerwał nam wujek.
- Dziewczynki, co dzisiaj
zamierzacie robić?- Spytał się z ciekawością.
- Jeszcze nie wiemy może coś po
zwiedzamy, albo posiedzimy w domu a ty nam coś po opowiadasz.- Odpowiedziałam
uśmiechając się do niego.
- Hmmm no, czemu by nie. Ja nie
mam nic przeciwko.
- A gdzie tak właściwie pan
mieszka?- Spytała się Em.
- Mieszkam w takiej spokojnej dzielnicy,
bo przyznam wam się, że nie za bardzo lubię hałas. A i musze wam powiedzieć, że
mam bardzo sympatycznych sąsiadów. Może kiedyś się z nimi poznacie są mniej
więcej waszego wieku.- Odparł.
- Oooo to super. Fajnie będzie
poznać kogoś miejscowego.- Powiedziała z entuzjazmem Izka.
- No mam nadzieję, że wam
przypadną do gustu, bo muszę wam powiedzieć, że mnie często nie ma w domu.
Czasami muszę wyjeżdżać po za miasto w delegacje, wiec często będziecie same.
No i jesteśmy na miejscu! – Oznajmił nam wujek wysiadając z samochodu. Poszedł
wyciągnąć nasze walizki z bagażnika.
- Wow, ale tu jest pięknie!- Zachwycała
się Izka.
- NOO wujku, czemu nie mówiłeś,
że mieszkasz w takim pięknym miejscu?- Spytałam z wyrzutem.
- Oj wesz nie lubię się chwalić. A
i Łucja nie mów do mnie wujku czuję się strasznie staro a przecież tak nie
jest! Po prostu mów do mnie Max- Odpowiedział ze śmiechem.
- Hahaha no dobra, niech ci
będzie.- Poklepałam go po ramieniu.
-Wy też dziewczyny mówcie mi na
ty a nie tak oficjalnie.- Zwrócił się do dziewczyn.
- Dobrze. Proszę pa…yyy Max nie
miał byś nic przeciwko jak byśmy jednak poszły pozwiedzać okolicę. Tu jest tak pięknie,
że aż szkoda siedzieć w domu.- Odparła Em.
- No jak chcecie, ale tak koło
pierwszej bądźcie w domu na obiad.- Powiedziała Max idąc w stronę ogromnego
domu.
- Łał to twój DOM?- Spytała z
podziwem Izka.
- Tak mój jak dla mnie samego to
strasznie duży, ale teraz nas jest więcej wiec będzie idealny.- Powiedziała ze śmiechem.
Weszłyśmy do domu i od razu poszłyśmy do przydzielonych nam pokoi rzuciłyśmy nasze
bagaże i jak najszybciej ruszyłyśmy na dół by poznać nowe miejsce. Wyszłyśmy z
domu podziwiając nową okolicę w pewnym momencie usłyszałyśmy krzyki. Z
ciekawością odwróciłyśmy się w kierunku dobiegającego głosu i ujrzałyśmy
komiczną sytuacje. Jakiś chłopak wyprowadzał psa, a raczej pies jego. Widać
było, że nie może sobie z nim poradzić. W pewnym momencie pies wyrwał mu się i
zaczął biec w naszym kierunku. Z przerażeniem zaczęłyśmy wszystkie uciekać,
lecz nagle usłyszałyśmy krzyk, Emi, która potknęła się i przewróciła. Odwróciłyśmy
się i zobaczyłyśmy jak pies owego chłopaka z radością zaczął lizać ją po twarzy.
-Zabierzcie to bydle!! – Krzyczała
Emi, a my nie wiedziałyśmy, co mamy zrobić. Zanim zdążyłyśmy do niej podbiec, właściciel
psa próbował odciągnąć go od dziewczyny.
-Boris niewolno!!! Zostaw!!-Krzyczał,
ale nie przyniosło to efektu. Wreszcie pociągnął psa za smycz i pomógł jej wstać,
orientując się, że to Emi.
Oczami
Emi:
Zaczęłam wycierać twarz ze śliny
psa i wreszcie ujrzałam twarz jego właściciela.
-Kurde to ty ! Powinieneś bardziej
pilnować swojego psa!- Wrzasnęłam oburzona.
-Przepraszam Cię za niego. A
tak w ogóle to nie jest mój pies tylko mojego kumpla-odparł.
-Nie ważne, tak czy owak
powinieneś bardziej go pilnować-mówiłam dalej z oburzeniem.Za plecami
usłyszałam
Rozbawione głosy moich koleżanek,
co jeszcze bardziej spotęgowało moją złość.
-Jeszcze raz bardzo Cię
przepraszam za Borisa. Mogę Ci to jakoś wynagrodzić?- Spytał z tym swoim
uroczym uśmiechem, przez który uszła ze mnie cała złość.
-Dobra zapomnijmy już o tym. A
co do wynagrodzenia może miałbyś ochotę pokazać mi okolicę, bo kompletnie nic
tu nie znam
-Oczywiście z miłą chęcią. Może być
dziś wieczorem koło 18.00 Tu gdzie teraz jesteśmy?
-Jasne to w takim razie do
zobaczenia wieczorem- powiedziała na pożegnanie.
-Do miłego. Boris chodź!- Pożegnał
się szarpiąc psa za smycz.
Kiedy odchodził ciągle zerkał w
moją stronę, w pewnym momencie zagapił się i wpadł na drzewo uderzając w nie głową.
Zaskoczony powiedział „Przepraszam” chwilę po tym zorientował się, w co
uderzył.
Nie mogłam powstrzymać się, żeby
nie wybuchnąć śmiechem. Z ledwością się opanowałam i podbiegłam do niego
-Nic Ci nie jest?- Spytałam z
troską.
-Nie, wszystko w porządku.- Odparł
z zażenowaniem w głosie.
-Dziewczyny chodźcie wracamy do
domu.- Zawołałam dziewczyny stojąc obok Louisa.
- Mogę was odprowadzić?- Spytał
- No pewnie skoro masz na to
ochotę- odpowiedziałam wesoło.
Po chwili obok nas
zmaterializowały się dziewczyny.
-Ej! Przecież wy się nie znacie-
powiedziałam uderzając się w czoło.
-Dziewczyny to jest
Louis-przedstawiłam im chłopaka.
-Cześć jestem Lucy
- A ja, Isabell ale dla
znajomych Bell- Odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem, co było dość dziwne, bo
ona jest wygadana jak nikt inny.
-Cześć wam. Miło mi was poznać.-Odpowiedział
Lou z uroczym uśmiechem.
Ruszyliśmy kierunku naszego
domu. Cały czas gadając jakbyśmy znali się od dawna. Wreszcie byliśmy na
miejscu, chciałam powiedzieć, że to tu i podziękować mu za towarzystwo, ale
mnie uprzedził.
- Wy tu mieszkacie?- Spytał
zaskoczony.
- Tak. A czemu jesteś taki
zaskoczony?- Spytała Bell.
-Bo ja mieszkam tam.- Wskazał
nam ręką budynek naprzeciwko.
- Naprawdę?- Spytałyśmy jednocześnie.
- Tak. Mieszkam tam z czterem kuplami.-
Odpowiedział ze śmiechem.
- Oj coś czuję, że będziemy się często
widywać.- Stwierdziła ze śmiechem Luc.
- No ja mam taką nadzieję.- Louis
spojrzał na mnie znacząco a ja zarumieniłam się i opuściłam głowę w dół.
- Ja tez tak myślę. To, co my
się już pożegnamy.- Wtrąciła się Bell.
- Na razie!- Powiedziały jednocześnie
i zniknęły za drzwiami.
- To do zobaczenia wieczorem.-
Odparłam do Louisa, który cały czas mi się przyglądał.
-Tak właśnie. Do wieczora.-
Odparł i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się i ruszyłam do domu.
W domu rozebrałam się i weszłam
do kuchni, w której siedziały dziewczyny i śmiały się w najlepsze.
-Z czego się tak chichracie?- Spytałam
zdziwiona.
- Oj już nie udawaj, że nie wiesz,
z czego a raczej, z kogo.- Odparła Lucy.
- Emm chodzi o Louisa.- Dokończyła
Bell.
- Oj tam, oj tam. Chłopak się zapatrzył
i wywalił wielkie mi halo.- A sama parsknęłam śmiechem – Dobra dziewczyny ja
idę się szykować, bo za godzinę jestem umówiona z Louisem.
- Uuuu. No leć, leć. Szykuj się
przecież musisz wyglądać szałowo.- Walnęła Bell.
- Ach dziewczyny, dziewczyny. To
jest tylko przyjacielskie spotkanie.
-Tak, tak. Uważaj, bo Ci uwierzymy.-
Zaśmiała się Bell.
- No tak.- Powiedziałam z
uśmiechem i ruszyłam na górę szykować się na wieczorny spacer z Lou.
**********
Prosimy komentujcie, ponieważ zależy nam na waszych opiniach.
Pozdrawiamy ;**
lekki rozdział podobał mi się c:
OdpowiedzUsuńsuper bardzo mi się podoba styl w jakim piszesz :)
OdpowiedzUsuńgratuluje talentu.
zapraszam do komentowania u mnie
http://69-imagination.blogspot.com/
Bardzo fajnie sie czyta. Czekam na kolejny :) i dzieki za komentarz, bardzo budujacy w ostatnim czasie dla mnie :*
OdpowiedzUsuń