Rozdział VIII
Z perspektywy Emili
Kiedy wtoczyliśmy się do domu, stanęliśmy jak wryci. Na
kanapie Harry i Bell siedzieli i prawie się całowali. Przeszkodził im Lou,
który rozdarł się na cały regulator. Ich miny były bezcenne i to zmieszanie na
ich twarzach. Usłyszałam rozmowę Nialla i Lucy.
-Uu między nimi coś się zaczyna dziać.-zaśmiał się i puścił
oczko do Lus.
-Zgadzam się w zupełności.-odpowiedziała mu śmiejąc się. A
wracając do naszych zakochańców.
-Harry możesz mi powiedzieć czemu byłeś tak blisko Bell??
-dociekał Louis. Wiedziałam że nie odpuści.
-Yyy no ten… ja właśnie opowiadałem Belli o takiej jednej
historii z wakacji- odpowiedział zmieszany.
-Emm i dlatego siedzieliście tak blisko siebie-Zapytała
Lucy.
-Siedzieliśmy tak blisko bo Bell bała się filmu-Znowu się
bronił.
-Tak tak powiedzmy że wam wierzymy, ale wiecie jak chcecie
zostać sam na sam to my wam nie będziemy przeszkadzać- Odparł rozbawiony Niall.
-Ty to lepiej się nie odzywaj- Powiedziała ze śmiechem Bell
i wstała z kanapy-Chcecie coś do picia??
-Oj tak bardzo chętnie.- Powiedziałam.
-No to idźcie sobie zrobić bo ja muszę się przeprać-
Zaśmiała się i ruszyła w stronę schodów kulejąc.
-Dasz radę wejść po schodach?- Zapytał Harry, Bell która
męczyła się z wejściem na schody.
-To się okaże, przynajmniej spróbuje- Odpowiedziała Bell.
Widać że chłopak się o nią martwił.
-Ej czy mi się wydaje czy Harremu podoba się nasza Bell?-
Szepnęłam do chłopaków i Łucy.
-Oj będę musiał porozmawiać z Harrym. No jak on tak może
mnie zdradzać.- Zaczął szeptem użalać się Louis. Myślałam że zaraz parsknę
śmiechem, ale powstrzymałam się gdy usłyszałam krzyk Bell i chwilę później huk.
Spojrzeliśmy w miejsce gdzie stali i wszyscy zaczęliśmy się śmiać, Bell leżała
na Harrym, nieudolnie próbując się podnieść. Chyba musiała się na tych schodach
zachwiać i wpadała prosto na chłopaka, który zapewne chciał jej pomóc.
-Harry!! Jak możesz mnie zdradzać ! I to w dodatku na moich
oczach! Wybrał byś inne miejsce na takie rzeczy a nie przed naszymi oczyma!-
Krzyknął Louis
-Oj Lou dobrze wiesz że ja Ciebie nigdy bym nie zdradził-
Powiedział Harry.
-No a teraz to co robisz!! Harry szykuj się! Bierzemy
rozwód!!- znowu krzyknął.
-A był ślub ??- Wtrąciłam się a wszyscy wybuchli śmiechem.
-Ale to wcale nie jest śmieszne. A i tak był, ale już bardzo
dawno temu- powiedział a my jeszcze głośniej parsknęliśmy śmiechem.
-Oj tak Louis w ogóle nie jest śmieszne.- odpowiedziałam
przez śmiech.
-Ej ej czy ty się ze mnie śmiejesz?!
-Ja? Nie, skądże. Ja nigdy.- Trochę się uspokoiłam.
-Dobra dobra możemy już skończyć! Głodna jestem?- zaczęła
marudzić nam Lucy
-Ja też!!- krzyknął Niall
-No ok. To co robimy coś sami czy zamawiamy pizze i
hamburgery ?- Zapytałam.
-Zdecydowanie to drugie. Ja zadzwonię po Liama, Danielle i
Zayna.- Powiedział Niall.
-Ok. to ja idę się w końcu przebrać- powiedziała Bell.
-Pomogę Ci.- Powiedział Harry.
-W przebieraniu?- Spytał zdziwiony Loui.
-Oj Louis, pomogę jej wejść do pokoju głupku-odparł ze
śmiechem Harry.
-Dobra, dobra udajmy że wam wierzymy- powiedziała Lucy.- To
wy już idźcie a my zamawiamy żarełko. Jak powiedziała Luc tak zrobiliśmy. My
poszliśmy w stronę kuchni, aby zamówić pizze i hamburgery, a Bell z Harrym na
górę do pokoju.