Rozdział III
Cztery dni później
Dołączyła do
nas jeszcze kuzynka Emi między nami a nią jest rok różnicy, ale bardzo się z
nią polubiłam była bardzo sympatyczna. Iza, bo tak właśnie miała na imię owa
kuzynka była wysoką brunetką o pięknych niebieskich oczach. Miała małego hopla
na punkcie malarstwa mogła malować dzień i noc, ale mniejsza z tym, wróćmy może
do naszego wyjazdu. Właśnie stałyśmy przed moim domem i czekałyśmy na nasze
mamuśki, które zawzięcie kłóciły się o to, kto będzie nas zawoził. W ostateczności
wszystkie trzy zabrały się razem z nami na lotnisko. Dojechałyśmy na nie całe i
zdrowe oczywiście po drodze miałyśmy kilka małych przygód, ale to teraz jest
nie ważne. Już za 30 min wsiądziemy na pokład samolotu i ruszymy na podbój
Londynu. Zaczęłyśmy żegnać się z naszymi rodzicielkami, które zalane łzami nie
chciały nas wypuścić z objęć. Po chwili jakoś się ogarnęły i odprowadziły nas
do odprawy, którą przeszłyśmy bez żadnych przeszkód. Ostatni raz odwróciłyśmy
się do mamusiek i pomachałyśmy im z szerokimi uśmiechami na twarzach. Wreszcie
znalazłyśmy się na pokładzie samolotu od razu zajęłyśmy swoje miejsca
rozsiadając się wygodnie. Nagle Emilka spojrzała na mnie ze strachem w oczach.
- Łucja a co jak się rozbijemy?!
–Powiedziała z przerażeniem w głosie. Złapałam ją za rękę i uśmiechnęłam się
szeroko.
- Emi wyluzuj nic nam się nie
stanie. Za dwie godziny będziemy na miejscu całe i zdrowe. – Pocieszałam
przyjaciółkę nagle usłyszałyśmy śmiech Izki odwróciłyśmy się nie rozumiejąc, co
ją tak bardzo rozśmieszyło.
-Izka, z czego tak zacieszasz?-
Spytałam zaciekawiona.
- Wiecie moja mama zapakowała mi
do bagażu podręcznego prezerwatywy biedna kobieta pomyliła ich opakowanie z
chusteczkami nawilżanymi! – Odparła prawie, że dławiąc się ze śmiechu. My
również parsknęłyśmy śmiechem. Nie mogłyśmy się opanować aż jakiś starszy pan
zwrócił nam uwagę żebyśmy się ciszej zachowywały. Przeprosiłyśmy go i każda
zajęła się sobą. Ja włączyłam laptopa i przeglądałam zdjęcia, które zrobiłam
jej i Izce u mnie w domu. Emi założyła słuchawki izolując się w ten sposób od
nas, Izka wyjęła blok i ołówek zaczęła coś rysować. Lot minął nam nadzwyczajnie
szybko. Właśnie wylądowałyśmy i zaczęłyśmy się powili zbierać i wychodzić z
samolotu. Weszłyśmy do poczekalni, w której miał na nas czekać mój wujek.
Rozglądałam się próbując go dojrzeć w tym tłumie i zobaczyłam jak Emi wpada na
chłopka, który był prawie, że tak samo ubrany
jak ona, co wyglądało dość śmiesznie.
Oczami Emilki
-Cholera, co za sierota ze mnie.
– Skarciłam się w duchu. I spojrzałam na
chłopaka, którego przed chwilą prawie, że staranowałam. –Matko, jaki on jest
przystojny i te oczy- pomyślałam i westchnęłam sama do siebie. – Ale zaraz
chwila przecież on ma prawie, że te same ciuchy, co ja tylko, że w męskiej
wersji. O kurde on chyba tez to zauważył, bo się dziwnie uśmiechnął.
- Przepraszam nie zauważyłem cię-
odparł przystojniak.- Jestem Louis- przedstawił się wyciągając rękę w moim
kierunku.
- Oj to ja przepraszam, nie
patrzę się gdzie idę i wpadam na ludzi – skrzywiłam się tylko na swoje słowa,
które doszły do mnie po chwili – Ja jestem Emily- przedstawiłam się, podając mu
rękę. Zaczęłam się śmiać.- Ładnie wyglądasz- odparłam pokazując na jego strój.
Louis również się zaśmiał i odrzekł
-Dzięki. Ty również ładnie
wyglądasz można by powiedzieć, że lepiej ode mnie. – Mówiąc to uśmiechnął się
uroczo. Zaniemówiłam z wrażenia, bo chłopak miał prześliczny uśmiech.
-Dziękuję. Wiesz ja muszę uciekać
koleżanka mnie woła. Mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy.-
Odpowiedziałam nieśmiało.
- Ok. Ja też mam taką nadzieję.
To do zobaczenie.- Odpowiedział i znowu uśmiechnął się do mnie tak uroczo, że
aż kolana mi się ugięły. Zabrałam swoją walizkę i ruszyłam w kierunku
dziewczyn, które stały z wujkiem Łucji.
ładnie wyglądasz? to on powinien to pierwszy powiedzieć! już w tym rozdziałem jest lepiej ze stylem, ale pracuj dalej :>
OdpowiedzUsuńNiby dlaczego to chłopak ma mówić pierwszy?? To moja teoria. Uważam że jest dobrze, ale dzięki za opinię
OdpowiedzUsuń